Partnerzy biegowi:

Gmina Miękinia

Osrodek Kultury Miekinia

Lasy Panstwowe

Delikatesy Kredens

NA „GWARKACH” NAS NIE ZABRAKŁO (fotorelacja)

gwarki2010Minus dwadzieścia jeden stopni – to nie raport z syberyjskiego Irkucka. Taka była temperatura za oknami, kiedy w niedzielny poranek zbieraliśmy się, żeby wziąć udział w XXXI Biegu Gwarków. Im jednak dalej na południe oraz im wyżej – tym, na szczęście, temperatura rosła, a pod samą „Andrzejówką” w chwili startu termometry wskazywały „ledwie” minus dziewięć. Krajobrazy za to…bajkowe.

Jak w bajce...

Jak w bajce...


Wałbrzych, przez wielu nadal uważany za „Polskę B” organizacyjnie sprawił się na medal. Darmowe autobusy z centrum miasta kursowały dosłownie co 20 minut, a działacze OSiR-u włożyli mnóstwo serca w to, aby biegacze wyjechali z ich imprezy zadowoleni.
Wydawało się, że kto żyw ciągnie pod Andrzejówkę

Wydawało się, że kto żyw ciągnie pod Andrzejówkę


DSCF3507
Już na rozgrzewce widać sporo znajomych twarzy. Świdniczanie, biegacze z Jeleniej Góry, a także w swoich charakterystycznych kurtkach wałbrzyskie „Dęby”. A czy jest ktoś, kto nie zna tego dżentelmena?
Niezniszczalny, niezatapialny... Józef Żuk na swoim 35. Biegu Gwarków

Niezniszczalny, niezatapialny... Józef Żuk na swoim 35. Biegu Gwarków


Dialog dnia brzmiał mniej więcej tak:
Horbaczewski: Panie Józku, ile pan tych Gwarków ukończył?
Józek Żuk: No jak to ile? Wszystkie! Znaczy: trzydzieści pięć.
– Ale jak to? Przecież to 31-szy Bieg Gwarków?!
– No tak, ale kiedyś robili „dychę” w sobotę i „główny” w niedzielę – to biegałem oba.

Następnych trzydziestu pięciu, panie Józefie!

Kto chociaż raz w „Gwarkach” wziął udział, temu o tamtejszej karkołomnej trasie opowiadać nie trzeba. Kto nie był – temu polecamy lekturę poniższego zdjęcia. To nie żart – tam trzeba wbiec. A potem stamtąd zjechać. I tak dwukrotnie – ot, taki „Gwarkowy” urok.

Waligóra w pełnej krasie

Waligóra w pełnej krasie

Spośród „Piastowiczów” najlepiej okiełznać Waligórę udało się Jackowi Wojtalowi. Z czasem 1:40 zajął bardzo dobre 53. miejsce na głównym dystansie 20 km. Na 68. pozycji ukończył Kuba Horbaczewski, a na dystansie o połowę krótszym 120. miejsce zajął weteran, Jan Fus.

Zmęczeni, ale zadowoleni - Horbaczewski i Wojtal na mecie

Zmęczeni, ale zadowoleni - Horbaczewski i Wojtal na mecie

Cichym (bo już nie takim małym) bohaterem wrocławskiej ekipy został jednak syn Jacka, 14-letni Piotr Wojtal. Po raz pierwszy w życiu startując w zawodach, zgłosił się do rozgrywanego na równie trudnej trasie 5-kilometrowego biegu i…bez problemu go ukończył, pokonując jeszcze 25 osób.

Debiutant - Piotrek Wojtal

Debiutant - Piotrek Wojtal


Łącznie w imprezie wzięło udział, bez mała, pół tysiąca biegaczy. Do rekordowych lat 80-tych, kiedy to na będący wizytówką całego wałbrzysko-rudawskiego zagłębia bieg, potrafiło zjechać nawet cztery tysiące zawodników, jeszcze daleko, ale odradzają się te „Gwarki” na naszych oczach. I to w tym wszystkim najbardziej cieszy

Skomentuj