Zapowiadaliśmy, że w tym roku nie powtórzy się iście letnia pogoda z Sobótki A.D. 2012, ale nie przypuszczaliśmy, że przyjdzie rywalizować w aurze żywcem wziętej z Siberian Ice Marathon. W noc poprzedzającą tegoroczne mistrzostwa we Wrocławiu słupki rtęci wskazywały minus 13 stopni. Pod Ślężą było jeszcze zimniej. W tych warunkach 40-osobowa reprezentacja naszego klubu, jaka zameldowała się ostatecznie na linii startu była niezłym wynikiem. Tytułu bronił Piotr Chodorski i, jak się okazało, to był jego dzień. Nie tylko wywalczył główne trofeum, ale dokonał tego po raz trzeci z rzędu! Z czasem 1:21:30 nie pozostawił złudzeń klubowym kolegom, a w stawce niemal 3 tysięcy startujących zajął znakomite 55. miejsce. Co tu dużo dodawać – chapeau bas przed Piotrem!
Drugi na mecie Adam Klimczak, który rok temu do samej kreski walczył o końcowy triumf, tym razem stracił do naszego nowego-starego mistrza prawie 2 minuty. Czas 1:23:22 to jednak także znakomity wynik. Zwłaszcza w tych warunkach. Tuż za Adamem finiszował młody Adrian Samołuk z Białego Kościoła i to on zajął miejsce na najniższym stopniu podium, choć do końca musiał uważać na doświadczonego i powracającego do wysokiej formy Grzegorza Grablewskiego – triumfatora Grand Prix sprzed dwóch lat. Ostatecznie Adrian obronił 8 sek. przewagi. Piąty był nasz mistrz nad mistrze, „niezniszczalny, niezatapialny” Marian Czerski, który z młodszymi o ponad 30 lat kolegami przegrał o minutę, za to w swojej kategorii wiekowej w stawce ponad 100 rywali nie miał sobie równych. A warto przypomnieć, że to, co tak pięknie udało się w tym roku Piotrowi Chodorskiemu, Marian miał szansę zrealizować już trzy lata temu. Wygrywał półmaratony w 2008 i 2009 r., w 2010 do potrójnej korony zabrakło mu minuty…
Wśród pań klasę potwierdziła Dorota Krowicka. Z czasem 1:36:29 wygrała w cuglach kat. K40, a w generalce pozostawiła w pobitym polu… prawie 2 tys. mężczyzn. Druga na mecie zameldowała się nasza niestrudzona działaczka Danuta Pilarz-Małkiewicz (1:54:54), której bardzo niewiele zabrakło do podium w kat. wiekowej. Medal brązowy w tym roku przypadł Annie Strojwąs.
Warto wspomnieć jeszcze o naszych weteranach – medalistach w swoich kategoriach wiekowych. Józef Palczak był 3. w kat. M70 ze świetnym czasem 1:47:19, również 3. miejsce zajął w M75 Marian Pawlaczyk (2:31:28). Wszystkim medalistom i wszystkim tym, którzy tego dnia osiągnęli linię mety – serdecznie gratulujemy!
Tak tak, czas leci. Kiedy Antoni Stankiewicz, nasz zasłużony klubowicz i animator sportu biegowego z Sobótki, zwrócił się z propozycją, aby nowo powstały półmaraton pod Ślężą stał się jednocześnie naszymi wewnętrznymi, klubowymi mistrzostwami, podchodziliśmy do sprawy z ostrożnym optymizmem. Bo to jednak nie Wrocław, jeszcze niemal zima, nie wiadomo jak z frekwencją, czy formuła się sprawdzi… Ale zaryzykowaliśmy. I warto było! Bo pod Ślężą jest klimat do biegania – jak zgrabnie ujął to kiedyś Maciek Głowacki w dolnośląskiej prasie. Udowodniliście to już pięciokrotnie, za każdym razem stając na sobótczańskim Rynku w sile niemal stu ludzi. Oprócz wojska stanowiliśmy i nadal stanowimy najliczniejszą zorganizowaną grupę na tym biegu. Koniec marca za pasem – pora szykować się na kolejną walkę z Przełęczą Tąpadła.
Powalczycie, tradycyjnie, o tytuł mistrza i mistrzyni klubu oraz mnóstwo punktów do Grand Prix. Kto się jeszcze nie zapisał – zapraszamy. Kto jeszcze nie opłacił członkowskiej składki – przypominamy! Sprawność całej imprezy możemy zaś zagwarantować. Nie nasza to zasługa, a kolegów z Sobótki, acz w tym roku – warto to podkreślić – my także, klubowymi siłami, dorzucimy swoją cegiełkę do organizacji imprezy, obsadzając naszymi ludźmi trzy punkty żywieniowe. Zatem nawet wodę na trasie otrzymacie od „swojaków”. W dużej mierze dzięki zaangażowaniu Pauliny Chodorskiej. Nie zapomnijcie podziękować, bo oni już o 8 rano wyjadą na trasę. To, że na delikatnych z pozoru „hopkach” po 17. kilometrze będziecie przeklinać każdy nadprogramowy kęs w minionym tygodniu i każdy opuszczony trening, także możemy zagwarantować. Tylko pogody takiej jak rok temu, kiedy opalaliśmy się oklaskując najlepszych, obiecać nie możemy. Ale może, wzorem tego spontanicznego ubiegłorocznego spotkania pod sceną, także i w tym roku każdy – bez odgórnych zarządzeń i centralnego planowania – weźmie ze sobą po dobrym izotoniku, wysokokalorycznej odżywce i ponownie po biegu na sobótczańskiej ziemi zaimprowizujemy wyjazdowe „walne zebranie”? Biegajmy, ale i integrujmy się. Zwłaszcza dla nowych w klubie to ważne.
Mistrzowie WKB Piast w Półmaratonie 2008-2012
2008: Iwona Stankiewicz 1:49:54 i Marian Czerski 1:21:18 /wyniki/
2009: Dorota Krowicka 1:45:44 i Marian Czerski 1:23:00 /wyniki/
2010: Marzena Morawska 1:34:57 i Krzysztof Bednarkiewicz 1:23:28 /wyniki/
2011: Marzena Morawska 1:32:22 i Piotr Chodorski 1:20:25 /wyniki/
2012: Marzena Morawska 1:28:09 i Piotr Chodorski 1:23:09 /wyniki/
Otwarte Mistrzostwa Wrocławia to już 21 lat tradycji. To niemal tyle, ile liczy nasz klub. Nic zatem dziwnego, że przez te wszystkie lata nasi członkowie współtworzyli ten, będący ewenementem w skali kraju, cykl wyłaniający amatorskich mistrzów miasta. Współtworzyli organizacyjnie, ale przede wszystkim sportowo, zapewniając frekwencję, zdobywając medale, z reguły stanowiąc najliczniejszą zorganizowaną grupę biegaczy. Teraz czasy się zmieniły, biegów na terenie miasta organizuje się coraz więcej, niekiedy nawet po dwa jednego dnia (tak właśnie będzie najbliższej soboty), ale cykl OMW w biegach długich dzięki wytrwałości Piotra Woźniaka – także naszego długoletniego działacza i klubowicza trwa i nadal możecie sprawdzić swą formę w zupełnie darmowych i spełniających wszystkie sportowe kryteria zawodach. Już w najbliższą sobotę, 9 marca ruszy inaugurujący 21. OMW najtrudniejszy bieg cyklu – Cross Między Mostami. Te 12 km pomiędzy mostami Jagiellońskimi a Swojczyckim zawsze było świetnym probierzem aktualnej formy po zimowych, długich wybieganiach. Tym razem aura zapowiada się wybitnie wiosenna, ale ma to swoje plusy. Raz, że wpłynie z pewnością pozytywnie na frekwencję, dwa – będzie dobrą odmianą, po zimowym na wskroś naszym biegu 23 lutego. Nie jest to bieg łatwy, niekoniecznie będziecie czyści na mecie, ale zapiszcie się, przyjdźcie nad Odrę i sprawdźcie swoją formę – to z pewnością zaprocentuje na wiosnę!
13. Bieg Zimowy przeszedł do historii. Jak było? Dla nas to było przede wszystkim mnóstwo pracy. Ale życie nie znosi próżni. Po to nas wybraliście jako swoją reprezentację, żebyśmy starali się zapewnić wam jeszcze więcej startów, jeszcze więcej okazji do spotkań z przyjaciółmi z biegowych tras, a wszystko to – w miarę możliwości – jak najtaniej. Co tu ukrywać, opłaty startowe w biegach, dotąd często kameralnych, rosną i pomału staje się to odczuwalne dla każdego z nas. Ale nie zasypiamy gruszek w popiele. Działamy. Efekty? Już są. 3 marca w Parku Tysiąclecia ruszy Wrocławska Dycha – tam Piastowicze zapłacą 20 zamiast 25 zł wpisowego (oprócz dnia startu). Dwa tygodnie później, 17 marca, na terenie Parku Technologicznego, wspólnie z fundacją WroActiv zainaugurujemy zupełnie nowy projekt – Grand Prix Parków Wrocławskich. To cykl 5 biegów w 5 różnych miejskich parkach, a my w tym cyklu poprowadzimy własną klubową klasyfikację. Oczywiście w kategoriach wiekowych. A na deser kolejny bonus – klubowicze WKB z opłaconą składką członkowską za każdy bieg tego cyklu zapłacą 10 zamiast 15 zł. Warto uregulować składkę już dziś. To tylko 30 zł, a zwróci się wam w oka mgnieniu!
Nasza współpraca zarówno z Platformą Sportów Wytrzymałościowych – organizatorem Wrocławskiej Dychy, jak i Fundacją WroActiv – organizatorem Grand Prix Parków, choć dopiero rozpoczęta, układa się wzorowo. Jako najstarszy i najliczniejszy klub biegowy we Wrocławiu pomożemy naszym nowym kolegom w rozpropagowaniu ich zawodów, a wy – mamy nadzieję – znacząco podniesiecie w nich frekwencję. W końcu oba te biegi odbędą się na naszych osiedlach, w naszych parkach, w miejscach gdzie i tak na co dzień trenujemy. Nie możemy stać obok. Biega coraz więcej wrocławian, powstają coraz to nowe inicjatywy, ale wszystkich nas łączy jedna pasja. Nie dzielmy się, a łączmy w jej krzewieniu – taka niepisana umowa jest fundamentem naszej współpracy. Mamy nadzieję, że długiej i owocnej. Polećcie te biegi swoim znajomym, powiedzcie o nich innym Piastowiczom, a przede wszystkim integrujcie się i cieszcie ostatnimi kilometrami tej zimy, tak samo jak cieszyliście się na naszym Biegu Zimowym.