Archive for styczeń, 2013
Z OBRAD ZARZĄDU: „ZIMOWY” Z NOWYMI POMYSŁAMI
Pierwsze posiedzenie nowego zarządu za nami. Nowego, ale warto podkreślić, że stawił się również niemal cały stary zarząd oraz przybyli goście. Z niektórymi kontaktowaliśmy się także drogą mailową. Łącznie kilkanaście osób – to bodaj rekord w ostatniej dekadzie. Jeżeli ktoś miał wątpliwości, czy nowi działacze mogą liczyć na wsparcie bardziej doświadczonych kolegów – przekonał się, że tak. Są nowi ludzie, jest zapał i są nowe pomysły. Jak choćby ten, którego efektem jest poniższy tekst – odtąd co miesiąc, po każdym posiedzeniu zarządu, publikować będziemy notatkę z najistotniejszymi ustaleniami. Chcemy byście na bieżąco wiedzieli co się dzieje w klubie i nad czym pracują wasi koledzy. Ponieważ czas goni, pierwsza decyzja musiała dotyczyć 13. Zimowego Biegu Piasta. Zapadła jednogłośnie – robimy! Nie ma wiele czasu, a rok temu poprzeczkę ustawiliśmy wysoko, ale postaramy się sprostać wyzwaniu.
Będzie na Zimowym profesjonalna obsługa informatyczna, będą czipy i błyskawiczne wyniki. Termin już jest – 23 lutego. Jeszcze w tym tygodniu ukaże się na naszej stronie regulamin oraz panel zapisów. Do końca stycznia wybierzemy firmę, której to zadanie powierzymy. Ale kilka rzeczy już dziś możemy zdradzić. Przede wszystkim – i to nowość, a zarazem zadośćuczynienie waszym głosom – będziemy premiować naszych klubowiczów. Nie tylko w tym biegu, ale we wszystkich tegorocznych imprezach. Opłacenie składki członkowskiej równać się będzie 50-procentowej zniżce w opłatach startowych na biegi WKB. Czyli na „Zimowym” zapłacicie 10 zł, zamiast 20 lub 30 w dniu imprezy. Warto zapłacić składkę jeszcze w lutym? Chyba tak. A przypominamy, że bez problemu zrobicie to przez internet (dane tutaj).
Ponownie chcemy nawiązać do pierwotnej formuły tego biegu, pomyślanego jako zimowy, wewnętrzny sprawdzian formy naszych biegaczy, i jako pierwszych nagrodzimy właśnie najlepszych Piastowiczów. Dokładnie tak, jak 13 lat temu, kiedy Maciek Głowacki lutowe bieganie, jeszcze w formule interwałowej, wymyślił. Dziś, przy 10-krotnie wyższej frekwencji na interwałowy start nie możemy sobie pozwolić, ale naszych asów uhonorujemy jeszcze godniej niż wtedy – Zimowy Puchar Piasta oraz gratulacje od prezesa otrzymają najszybszy biegacz i biegaczka WKB. Co nie oznacza, że zamykamy się na biegających wrocławian z innych klubów lub niezrzeszonych. Wprost przeciwnie. Nie ustalamy zaporowej kwoty wpisowego, a choć padła propozycja, by wprowadzić limit miejsc, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu. Niech nas będzie nad Odrą jak najwięcej!
Rok temu były piękne, utrzymane w zimowej stylistyce medale dla najlepszych w kategoriach wiekowych, w tym roku chcemy przygotować pamiątki dla wszystkich, którzy osiągną linię mety. Ale co to będzie – zdradzimy w odpowiednim czasie. Trasa? Pozostajemy przy tej „awaryjnie” opracowanej rok temu przez Kubę Horbaczewskiego. Awaryjnie, bo wymusił to remont ul. Folwarcznej. Ale czasem przeciwności losu są motorem postępu i tak chyba było w tym przypadku. Trasa: ze Stadionu dołem do Mostów Jagiellońskich, nawrót i powrót górą – koroną wału do Mostu Swojczyckiego wszystkim przypadła do gustu. Jest bardziej kameralnie, szerzej i bezpieczniej, wy widzicie siebie nawzajem i częściej widzą was wasi kibice – czego chcieć więcej?
Wszystkie siły koncentrujemy teraz na przygotowaniach do „Zimowego”, dyskusja na temat ilości pozostałych biegów, których organizacji się podejmiemy powróci na kolejnym posiedzeniu. Ważne jest tutaj podliczenie budżetu po „Zimowym”, ale także rozmowy z partnerami – Wrocławskim Centrum Sportu oraz fundacją WROACTIV. Do sfinalizowania na kolejnym posiedzeniu pozostawiliśmy także dyskusję o ostatecznym terminie opłacania składki członkowskiej za dany rok. Niestety, statut nie jest tutaj precyzyjny, a brak ścisłej zasady na dłuższą metę zawsze powoduje złe konsekwencje. Jak na razie grono zwolenników ma propozycja ostatecznego terminu 31 grudnia danego roku, ale są też głosy, by przedłużyć możliwość uregulowania należności do połowy stycznia roku kolejnego. Najpewniej nie obędzie się bez głosowania. Liczymy też na wasze opinie. Wybraliście swoich przedstawicieli, by decydowali w waszym imieniu, ale zabieranie głosu w istotnych dla klubu sprawach jest nie tylko przywilejem, ale wręcz powinnością każdego członka stowarzyszenia.
Podzieliliśmy też funkcje w nowym zarządzie. Wiceprezesem został kol. Wojciech Smagała, sekretarzem – Adam Klimczak, a odpowiedzialną funkcję skarbnika zgodziła się pełnić Jolanta Witasik. Wszystkie klubowe dokumenty zostały już przekazane. Marek Poloczek kolejny rok sprawować będzie pieczę nad klubowym rankingiem. Pozostają z nami jako ściśle współpracujący z zarządem (już bez prawa głosu): Darek Madej – którego pomoc w kwestiach formalno-prawnych będzie nieoceniona, Danka Pilarz-Małkiewicz, na której doświadczenie jako organizatorki biegów szczególnie liczymy, Marcin Piechowicz – nasz informatyk oraz Kuba Horbaczewski, który nadal prowadzić będzie klubową stronę oraz pomoże przy wytyczaniu tras naszych biegów. Przynajmniej przez pierwszy rok, bo terminować w tym zakresie u boku bardziej doświadczonych kolegów będzie Paulina Chodorska, która w tej kadencji przejmie działkę organizacji zawodów oraz dysponowania klubowym sprzętem. Wszystkim życzymy powodzenia i wytrwałości w pełnieniu nowych funkcji, a ze strony członków stowarzyszenia, zwłaszcza w pierwszym, najtrudniejszym etapie działalności, liczymy na spory kredyt zaufania.
Poruszyliśmy wreszcie powracającą jak bumerang kwestię organizacji wspólnych klubowych treningów. Czy też może spotkań biegowych, bo przecież wspólny trening dla biegaczy o tak bardzo zróżnicowanym poziomie, celach i predyspozycjach zawsze jest sprawą trudną do zorganizowania. Czy w ogóle jest zainteresowanie takimi spotkaniami, czy czasy zmieniły się na tyle, że każdy woli trenować indywidualnie bądź w mniejszych grupkach, czy skoncentrować się na Wrocławiu, czy też może atrakcyjniejsze byłyby wyjazdy np. do Sobótki co jakiś czas, czy niedziela rano to optymalny termin? – pytań, sugestii padło sporo. Warto podkreślić, że swoje uwagi przekazał nam przybyły gościnnie na posiedzenie jeden z członków-założycieli naszego klubu, kol. Marek Wiącek. I w tym aspekcie również liczymy na waszą pomoc i wasze głosy. Za miesiąc temat powróci, bo jedną z tych opcji w obecnej kadencji zarządu chcemy wcielić w czyn. Kolejne posiedzenie – 11 lutego o godz. 18. Wszystkich zapraszamy.
XXX MARATON WROCŁAW DOCENIONY, KOLEJNY – 15 WRZEŚNIA
Daleką podróż odbyli nasi biegowi działacze, bo miejsce dorocznej, podsumowującej sezon konferencji Polskiego Stowarzyszenia Biegów wyznaczono tym razem w nadmorskim Kołobrzegu. Tradycyjnie stawili się organizatorzy największych krajowych imprez. Nasz klub reprezentowała sek. Danuta Pilarz-Małkiewicz, a na czele reprezentacji wrocławskiego środowiska biegowego stał Dyrektor Maratonu Wrocław Jerzy Kosa. Szefujący Wrocławskiemu Centrum Sportu nasz wielki sympatyk za wieloletnią działalność został uhonorowany brązową odznaką PSB, a za swoje ostatnie dzieło, Jubileuszowy XXX Maraton Wrocław, odebrał nagrodę specjalną – za trzeci największy maraton w kraju (3900 sklasyfikowanych). Przy okazji otrzymaliśmy też ostateczne potwierdzenie terminu kolejnego, XXXI Maratonu – będzie to niedziela, 15 września 2013.
Dyrektorowi Jerzemu Kosie serdecznie gratulujemy. Tym bardziej, że to taka nasza wspólna radość, gdyż – nie ma co grzeszyć fałszywą skromnością – mamy i my w tym maratońskim sukcesie drobną cząstkę swojego wkładu. W końcu nasza współpraca z organizatorami z WCSHiR układa się od lat wzorowo, jako WKB nie tylko promujemy przez cały rok sztandarowy wrocławski bieg, ale i tradycyjnie jesteśmy najliczniej biorącymi w nim udział, a nasi członkowie pracują w biurze zawodów lub na trasie.
Niestrudzonemu dyrektorowi Kosie życzymy dwóch rzeczy. Pierwszej – przynajmniej jednego oczka wyżej za rok. Czyli de facto dogonienia liderów (Maratonu Warszawskiego – 6797 sklasyfikowanych, Maratonu Poznań – 5426). Rzecz druga, i o niej usłyszeliśmy bodaj jako pierwsi na naszym Walnym Zebraniu, pojawiła się szansa zorganizowania we Wrocławiu półmaratonu. Jak powiedział sam dyr. Kosa obecnie rozważany jest termin czerwcowy. Trzymamy kciuki, aby się udało. Wrocław zasługuje na półmaraton z prawdziwego zdarzenia, a stale rosnąca frekwencja wrocławian w najbliższym nam lokalizacyjnie Półmaratonie Ślężańskim jest tego najlepszym dowodem. Z naszej strony obiecujemy jak zawsze współpracę. Już teraz zapraszamy na wrześniowy XXXI Maraton i… kibicujemy w kwestii półmaratonu.
DOMINIK KRUMIN PREZESEM, PIOTR CHODORSKI ZWYCIĘZCĄ GRAND PRIX 2012!
Im bliżej było terminu Walnego Zjazdu, tym bardziej obawialiśmy się o przyszłość naszego stowarzyszenia. Dotychczasowe władze zadeklarowały, że do nowych wyborów już nie przystąpią. I trudno się dziwić, wszak dla tej grupy społeczników to była trzecia, czwarta lub nawet piąta kadencja, a więc 6, 8 i 10 lat bezustannej pracy. Potrzebą chwili było znalezienie godnych następców. Dwukrotnie ogłaszana przerwa i kuluarowe rozmowy; momentami było nerwowo. Ale udało się! Wielka w tym osobista zasługa Dominika Krumina, który w patowej sytuacji – kiedy w oczy zaglądało widmo niewypełnienia statutowego obowiązku wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami – odważnie zdecydował się wziąć na swoje barki ciężar odpowiedzialności. Mamy najmłodszego prezesa w historii i z pewnością najmłodszego spośród wszystkich klubów w kraju. Jeżeli na niwie organizacyjnej Dominik wykaże się takim samym talentem i zaangażowaniem jakie wykazuje na biegowych trasach – o przyszłość możemy być spokojni.
Nie pozwoliliśmy Piastowi zginąć – to najważniejsze wydarzenie sobotniego zjazdu. Łatwo nie było, bo chociaż mamy się czym pochwalić (a chwalili nas osobiście znamienici goście: dyr. Jerzy Kosa z Wrocławskiego Centrum Sportu i przew. Ryszard Bubień, szefujący Radzie Osiedla Zacisze-Zalesie-Szczytniki), mamy też świadomość, że doszliśmy do pewnego poziomu, którego w formule wolontariatu przekroczyć się już nie da. Utrzymanie obecnego poziomu i marki, jaką w polskim świecie biegów się szczycimy, marki na którą pracowały w przeszłości dziesiątki ludzi – już to będzie wyzwaniem. Nie było tajemnicą, że wraz z nowym rokiem szeregi WKB stopnieją. A wraz z tym stopnieją wpływy ze składek członkowskich. Kilkunastu Piastowiczów z Sobótki i okolic, w tym wielu zasłużonych, postanowiło założyć swój własny klub. Życzymy im wszelkiej pomyślności i mamy nadzieję, że wieloletniej zażyłości z macierzystym klubem tak do końca nie zerwą. Pojawiły się też nowe inicjatywy w samym Wrocławiu, niekiedy angażujące Piastowiczów, a dodatkowo przez kolejny rok w miejskiej kasie nie będzie pieniędzy na organizację biegowych zawodów na tym najniższym poziomie. Na szczęście jest z nami niezmiennie Wrocławskie Centrum Sportu, a jak zadeklarował dyr. Kosa, o siedzibę w pachnących historią murach Stadionu Olimpijskiego możemy być spokojni.
Kryzys finansowy już dziś wielu z nas odczuwa w swoim życiu zawodowym. Czy wraz z nim nadszedł kryzys pracy społecznej? Nie jest to teza bezpodstawna. I tego się obawialiśmy. A jednak w chwili próby kolejny raz „Piast” się obronił. Zainspirowani postawą Dominika Krumina ruszyli się inni. Kontrkandydatem w wyborach na prezesa chciał zostać Andrzej Skonieczny, jednak, jak się okazało, w dniu zjazdu nie był pełnoprawnym członkiem klubu i tę kandydaturę walne zebranie musiało zakwestionować. Rezygnacja Andrzeja, który nie brnąc w proceduralną szermierkę przyznał, że nie dopełnił formalności, została przez zebranych nagrodzona brawami. Ale działać chcieli też inni. Jolanta Witasik, Wojciech Smagała, Adam Klimczak i najmłodsza w naszym gronie, w tym roku obchodząca 18 urodziny Paulina Chodorska. Taka postawa, w tak młodym wieku, zasługuje na wielkie słowa uznania. Chęć pozostania w zarządzie wyraził Maciej Głowacki, który jako członek-założyciel niezmiennie pozostaje łącznikiem pomiędzy piękną „piastową” historią a teraźniejszością, chęć uczestniczenia w pracach nowego zarządu wyraził też nasz nadworny statystyk – Marek Poloczek. – Nasz klub biegacza istnieje już ponad 30 lat, a pierwszym prezesem na przełomie 1981 i 1982 r. był Stanisław Przybylski, olimpijczyk z Rzymu – przypomniał młodszym, spokojny już o przyszłość, nasz klubowy nestor Cezary Tomczak. Teraz siódemka z prezesem Kruminem na czele zapisze nowy rozdział w tej historii.
Sami nie pozostaną. Ustępujący prezes Dariusz Madej wyraził wolę pełnej współpracy, zwłaszcza w pierwszym, najtrudniejszym okresie, Danuta Pilarz-Małkiewicz, choć zaangażowana w budowanie swojej biegowej fundacji, nadal wspierać będzie nowe władze na organizacyjnej niwie, Jacek Wojtal jak zawsze służyć chce pomocą przy naszych imprezach, Jakub Horbaczewski zgodził się przez kolejne dwa lata prowadzić klubową stronę. Mamy też deklaracje wsparcia od Mariana Czerskiego, Jacka Wójcika, Piotra Chodorskiego i przynajmniej wyrazy sympatii od wielu zasłużonych dla WKB ludzi, którzy, jak choćby Krzysztof Wojtyłło, Ireneusz Guszpit, Marek Wiącek, Andrzej Puchacz, Antoni Stankiewicz czy Henryk Załęski, naszemu klubowi niejeden rok życia już poświęcili, a ich rady i doświadczenie są często bezcenne. Wielu z nich odebrało z rąk dyr. Kosy pamiątkowe medale i podziękowania za wkład w krzewienie sportu i propagowanie biegowej pasji w mieście na przestrzeni ostatnich 20 lat.
Najbardziej zasłużeni w historii WKB odbierają okolicznościowe medale od dyr. Jerzego Kosy (także Piastowicza) i gratulacje od przew. Ryszarda Bubienia
A sportowo, jak zawsze, było godnie. I było się czym pochwalić. Dorota Krowicka oraz Wiesław Kuźma odebrali pamiątkowe statuetki dla najlepszych maratończyków. Występ Wiesia w Maratonie Wrocław (2:48) zaimponował wszystkim, a dla wielu naszych 50-latków jest żywym dowodem na to, że na przygodę z bieganiem nigdy nie jest za późno. Dorota wygrała w cuglach także ranking wśród pań (a w generalce w pobitym polu zostawiając przy okazji 7 mężczyzn), zaś w tej najważniejszej, łącznej klasyfikacji Grand Prix z triumfu radował się Piotr Chodorski. 2514 punktów, jakie wybiegał w minionym roku na trasach całego kraju robi wrażenie i dla wszystkich nas przez najbliższy rok celem samym w sobie będzie chociażby zbliżenie się do takiego wyniku. A że można go osiągnąć pokazuje historia naszego nowego mistrza, który biega od niedawna, nie jest byłym zawodnikiem, nie trenuje katorżniczo, a jednak postępy, jakie stale czyni są imponujące. Stać go w nowym roku na wyniki w okolicach 1:15 półmaraton i 2:40 maraton. Nawet jeśli sam bohater skromnie temu zaprzecza. I tego naszemu czempionowi na ten nowy sezon serdecznie życzymy. A przede wszystkim żadnych kontuzji!
Radość najlepszego – Piotr Chodorski ze statuetką dla zwycięzcy Grand Prix 2012