Archive for październik, 2014
OLA ŻELAZOWSKA I DOMINIK SAMOTIJ WYGRYWAJĄ I PÓŁMARATON RĘDZIŃSKI (WYNIKI)
Dokładnie 511 osób dobiegło do mety premierowego Półmaratonu Piastowskiego rozegranego 25 października 2014 r. w Lesie Rędzińskim we Wrocławiu. Pięknie Wam dziękujemy za udział, za walkę na trasie i wspaniałe wyniki, które – wziąwszy pod uwagę porę roku i niełatwą trasę – przeszły nasze oczekiwania. To był rekordowy bieg pod względem frekwencji w całej, niemal 25-letniej, historii naszego klubu. Rekordowy był też wysiłek organizacyjny. Dość powiedzieć, że była 5 rano, kiedy wiceprezes, Wojtek Smagała, zaczął rozwieszać tablice informacyjne tuż za wrocławskimi Osobowicami, była zaś 5 po południu, kiedy ostatni z nas, już po zwinięciu sprzętu i uprzątnięciu polany, meldowali się w domach. Wszystkim Piastowiczom, którzy pomogli oraz wolontariuszom (zwłaszcza gimnazjalistom) – serdecznie dziękujemy! Mimo takiego wysiłku nie ustrzegliśmy się błędów. Na szerszą relację przyjdzie jeszcze czas, teraz, na gorąco, chcieliśmy przeprosić przede wszystkim drugą wśród kobiet, panią Patrycję Kowalczyk z Wrocławia, którą system komputerowy pominął w wydrukowanej przed dekoracjami klasyfikacji OPEN kobiet. Co gorsze, pomimo iż prawidłową klasyfikację znało mnóstwo osób, nikt tego nie zauważył w trakcie ceremonii, nikt, włącznie z samą zawodniczką, nie zwrócił uwagi podczas wyczytywania trzech najlepszych pań… Rozgoryczenie młodej biegaczki doskonale rozumiemy. Wyniki można poprawić, można wręczyć puchar, pamiątkową paterę, można zwolnić z opłaty startowej za rok i uczynić jeszcze kilka gestów, ale tego, co najcenniejsze, czyli chwili radości na podium nie da się już zwrócić. Pomimo iż pomiar czasu oraz feralną klasyfikację sporządzaliśmy nie my, a firma zewnętrzna – wynajęta do obsługi informatycznej zawodów – to my firmowaliśmy bieg swoją marką i w związku z tym raz jeszcze bardzo przepraszamy.
Zwyciężyli – i tutaj już żadnych przykrych niespodzianek nie było – Dominik Samotij z Wrocławia, który jako jedyny przekroczył linię mety w czasie poniżej 1:20 (1:17:56), a wśród pań Ola Żelazowska z Pro Run Wrocław (1:36:13). Najważniejsze podium uzupełnili: 2. Paweł Pelc (także Pro Run, czas 1:20:04) oraz najszybszy z naszych klubowiczów tego dnia Piotr Chodorski (1:21:28), który dopiero na ostatnich 500 metrach zdołał oderwać się od świetnie dysponowanego w tym sezonie Andrzeja Hazubskiego z Trzebnicy. Najszybszą trójkę pań, oprócz Żelazowskiej i wspomnianej Kowalczyk (ustanowiła życiówkę – 1:42:42) , uzupełniła Joanna Bartoszek-Kunecka z Ratowic (1:44:34). Specjalne wyróżnienie oraz gratulacje od Prezesa WKB Dominika Krumina, wraz z życzeniami jeszcze długich lat w zdrowiu, otrzymał nasz nestor, jedyny 80-latek, który wystartował i ukończył półmaraton, pan Marian Pawlaczyk (rocznik – uwaga – 1934!). Wszystkim medalistom oraz tym, którzy powalczyli z granicą własnych możliwości – serdecznie gratulujemy!
I PÓŁMARATON RĘDZIŃSKI (WYNIKI OPEN)
RĘDZIŃSKA PREMIERA PO PIASTOWSKU
To będzie szczególny bieg. Nie tylko dlatego, że pierwszy, historyczny. Jeszcze nigdy w dziejach WKB nie zorganizowaliśmy sami klasycznego półmaratonu, jeszcze nigdy też nie zgromadziliśmy na starcie tylu uczestników. Już dziś mamy ich na liście ponad 800, a ilu będzie 25 października? Sami nie wiemy, bo wciąż zgłaszają się nowi. Z Wrocławia, z okolic, z całego Dolnego Śląska i nie tylko. Już jest kolorowo! Najciekawszą przynależność klubową podała pani Katarzyna Gajowska (numer 438 na liście startowej). Zauważamy i doceniamy – kreatywność oraz pozytywne nastawienie. Bo o to w gruncie rzeczy w naszym premierowym półmaratonie chodzi. Nie oszukujmy się, ani leśne dukty, ani pora roku, nie będą sprzyjały rekordowym czasom. Odwrotnie, tym razem co innego będzie atrakcją. Pytających nas, czy w Lasku Rędzińskim są dziki, informujemy: tak, są, ale dzięki temu pobiegniecie szybciej.
Jeżeli ktoś zamierza narzekać, że tylko 2 km asfaltu, że trasa wolna, w lesie szyszki, tu błotko, tam kałuża, na dworze chłodno, mży, a z liści kapie na głowę – oczywiście może. Ale takich tutaj nie ma. Już dawno zapisali się na inne biegi. Tych, którzy chcą się pościgać, a przy okazji pełną piersią pooddychać jesiennym aromatem lasu, igliwia – towarów w sercu wielkiego miasta tak deficytowych – serdecznie zapraszamy!
I bez tego zresztą zanosi się na rekord. Ten rekord już padł, mówiąc precyzyjniej. Na tydzień przed startem na liście startowej mamy już ponad 800 nazwisk! To wielka sprawa dla naszego klubu. Robiliśmy już Bieg Hauptmanna (10 km), gdzie pobiegło niespełna 400 osób, zorganizowaliśmy w tym roku fantastyczny bieg na szczyt SKY TOWER, gdzie limit wyniósł 500 biegaczy, jednak tutaj zapowiada się na wynik w okolicach tysiąca zawodników! Czy ten tysiąc padnie? Nie napalamy się. Już jest pięknie. Tym niemniej – przybywajcie. Niech o nas usłyszą (a usłyszą – mamy już umowę o patronat z Radiem Wrocław. Pozdrawiamy radiowców!). A może w tym szczególnym czasie, na samym finiszu wyborczej kampanii, także lokalni politycy i kandydaci na nich, zauważą, że we Wrocławiu istnieją też inne kluby poza WKS Śląsk…?
Wystarczy rzut oka na naszą listę startową, by przekonać się, że nie tylko istnieją, ale i powstają coraz to nowe. Mamy chyba reprezentantów wszystkich biegających stowarzyszeń, klubów i klubików Dolnego Śląska. Oczywiście, wystawiamy i my solidną reprezentację. Pomniejszoną co prawda o kilkunastu zaangażowanych w organizację działaczy, jednak broni nie składamy i powalczymy! Honorowy numer 1 zarezerwował sobie sam prezes, Dominik Krumin. I takie też miejsce musi zająć. Obowiązuje zakaz wyprzedzania. A tak poważnie, czy Dominik pobiegnie, czy nie, jak zwykle zależy od ilości obowiązków szefa. Macie więc szansę. On już i tak wygrał – wszak idea tego biegu jest jego autorskim pomysłem. Mamy Wojtka Smagałę, młodego i energicznego wiceprezesa, na którego w razie czego zrzucimy co trzeba (obaj to roczniki ’81 – pokażcie nam drugi tak młody zarząd klubu w Polsce!). Jest zawsze „szybkobiegający” Robert Włodarczyk, Damian Frankowski (oczywiście z Elą), Marek Gadziński, który jest tak skromny, że nawet własne nazwisko wpisał małą literą (znowu Krysia będzie krzyczeć…), a nasz niezniszczalny komandos Artur Warwas chyba zapragnął wygrać klasyfikację… 100-latków (jak dotąd jako jedyny podał rok urodzenia 1900. Arturze, uważaj na serce! Kiedy ze wschodu wieją zimne wiatry, żołnierskie, mężne serca są nam bardzo potrzebne!). Maciej Głowacki, aktualnie zabiegany wokół organizacji Mityngu Weteranów LA, już pytał o której godzinie start, więc jest szansa, że zdąży i członek-założyciel WKB będzie z nami. To ci z górnej połówki, ale możemy już dziś zdradzić, że początkującym i celującym w złamanie 2:30 pomoże nasz pacemaker, Marek Poloczek. Jak poznacie Marka? Spokojnie, to on was pozna. Marek jest jak Chuck Norris.
Odpowiedzi na wszystkie regulaminowe pytania znajdziecie TUTAJ. Trasa ma dwie pętle, będzie pilot i oznaczone kilometry, każdy dostanie koszulkę, sportowe skarpetki, batonik Czystoziarnisty Whole&Pure, a po biegu serwujemy grochówkę, kawę (Idee Kaffee) i gorącą herbatę. „Prąd” we własnym zakresie. Panel zapisów czynny będzie do 23 października. Klubowicze z opłaconą składką płacą tylko 20 zł, pozostali – 40, niezdecydowani, w dniu biegu – już 60. Decydujcie się zatem, po co przepłacać?
ZGŁOSZENIA INTERNETOWE
Czekamy na Was! Jak wieść niesie – w Rędzińskim Lesie.
P.S. Specjalne pozdrowienia dla naszego klubowego kolegi, Darka Woyczyńskiego, który – już w nowych, wielkopolskich barwach (ale Piastowiczem jest się całe życie!) – zgłosił się, wraz z towarzyszką, do naszego biegu. Jeśli ktoś z Was zdoła go dogonić na trasie (nie będzie to łatwe), pozdrówcie serdecznie – to człowiek, który przez ostatnie 5 lat zostawił mnóstwo swojego czasu, zdrowia i pieniędzy pracując przy organizacji wszystkich klubowych biegów. Sam nie biegał, żebyście wy mogli biegać. Darku, pamiętamy, pozdrawiamy!
Nasi sponsorzy:
Sukces Memoriału Adama Palichleba
Trudne wyzwanie, jakiego podjął się Klub Biegacza Sobótka zakończyło się sukcesem. Sobótka była dotychczas miejsce rozgrywania wielu biegów (m.in. 10 pierwszych edycji Maratonu Wrocław rozgrywanych jako Maratony Ślężan) włącznie z bardzo trudnymi Maratonami Ślężańskimi na trasie 33,3 km wokół całego Masywu. Tym razem, dwa tygodnie po sukcesie 2. Sobótczańskiej Dziesiątki (577 osób na mecie, rekordy trasy open i kobiet oraz mistrz Europy Adam Kszczot w roli „zająca”), KB Sobótka podjął się kolejnego dużego wyzwania. 1. Górski Półmaraton Ślężański, jako Memoriał Adama Palichleba miał nie tylko uczcić pamięć najlepszego w historii członka-założyciela KB Sobótka, ale i stanowić wyzwanie dla najtrudniejszych w Europie biegów górskich.
W osiągnięciu pierwszego celu pomogła rodzina Adama. Biegająca wdowa Ewa Palichleb wraz z ich biegającymi dziećmi Niną i Przemkiem włączyli się w trud organizacji biegu od samego początku aż po dekorowanie najlepszych i porządkowanie trasy.
Od soboty 4 października 2014 r., co roku na trudnej, selektywnej trasie – o długości 21,8 km wiodącej spod Domu Turysty na przełęczy pod Wieżycą przez Ślężę (718 m npm), Radunię (573 m npm), Ślężę i z powrotem na miejsce startu – zarówno członkowie KB Sobótka, jak i wszyscy i inni uczestnicy biegu honorować będą pamięć swego przyjaciela i kolegi z biegowych tras.
Pierwszy Memoriał był wyzwaniem zarówno organizacyjnym, jak i sportowym dal wszystkich uczestników imprezy. Dzięki staraniom wielkiego propagatora górskiego biegania pełnomocnika PZLA, pomysłodawcy Maratonów Ślężańskich i europejskich sztafet biegowych Andrzeja Puchacza udało się zaprosić czołówkę najlepszych polskich biegaczy górskich zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn. Przepustką do stanięcia na podium Memoriału były medale, także i złote mistrzostw Polski w biegach górskich i maratonie oraz lokaty w pierwszych dziesiątkach najważniejszych światowych imprez górskiego biegania.
Nie zawiodła i frekwencja, bo do mety dotarło ostatecznie 324 osoby (w tym 52 panie). Wyniki, jakie uzyskali zwycięzcy Marcin Świerc (Lisowice, były komandos i zawodnik KB Meta Lubliniec), tegoroczny mistrz Polski w górskim półmaratonie 1:38.49 i 19. na mecie Dominiki Wiśniewskiej-Ulfik (Zabrze) – 2:06.35 będą trudne do pobicia, a obydwoje o dobrych kilka minut wyprzedzili następnych w klasyfikacji Daniela Wosika z Kunowa – 1:42.04 i Piotra Hercoga z Pasterki – 1:45.55 oraz Danuty Piskorowskiej – 2:11.59 i Agaty Litwin (obydwie Wrocław) – 2:19.55.
Jak zwykle w Sobótce uhonorowano także najlepszych z gminy Sobótka oraz powiatu wrocławskiego. W obu klasyfikacjach triumfowali biegacze KB Sobótka: Krystian Ogły (5. na mecie) – 1:57.49 i piąta wśród pań Joanna Drewnicka-Ogrodnik z Przemiłowa – 2:22.45, którzy byli najczęściej dekorowanymi osobami, bo wygrali także swoje kategorie wiekowe M-30 i K-40. Tradycją biegów (także Półmaraton Ślężański, najbliższy 8. – 21 marca 2015 r., w br. na mecie 3.281 ; 3. Ślężański Bieg Młodzieżowy w czerwcu 2015 r. i 3. Sobótczańska Dziesiątka – we wrześniu 2015 r., w br. 577) organizowanych przez KB Sobótka poza dobrą organizacją i masowym włączaniem do pracy młodych wolontariuszy było bardzo efektywne wykorzystanie pobranej opłaty startowej, tym razem poza bogatym pakietem startowym z efektownymi koszulkami i wzmacniającymi żelami, były na mecie duże porcje gołąbków, duży wybór napojów regenerujących i ręcznie wypalane medale.
Zwycięzca – Marcin Świerc na trasie
Najlepsza wśród pań – Dominika Wiśniewskia-Ulfik