Dokładnie 50 „Piastowiczów” wzięło udział w VI Mistrzostwach WKB Piast w Półmaratonie. Do 80 osób z 2011 r. było daleko, ale pamiętajmy, że obecnie nasz klub nieco się skurczył (m. in. właśnie wskutek powstania KB Sobótka), a i stale rosnące ceny wpisowego na imprezy biegowe w naszym regionie robią swoje. Pięćdziesięciu czy osiemdziesięciu – walka była ostra. Młodzież naciera coraz bardziej, a „starzy”, jak się okazało, dobrze przepracowali zimę – dość powiedzieć, że aby wejść do pierwszej 10-tki klubowego czempionatu należało złamać barierę 1:30. A żeby wygrać? A żeby wygrać należało wyprzedzić na trasie naszego nowego mistrza – Roberta Włodarczyka, który osiągnął czas 1:20:19. Co znaczy ten wynik? Tego dnia na sobótczańskich pagórkach pobiec poniżej 1:20 zdołało jedynie 25 osób! 25 z – uwaga – 3281 uczestników. Wielkie gratulacje, Robercie!
Nie mniejsze honory dla naszego multimedalisty, a w zasadzie suwerena z ostatnich trzech lat, Piotra Chodorskiego. Piotrek walczył jak lew, do samego końca, na mecie osiągnął świetny czas 1:23 (średnia 3:56/km), ale cóż… każda epoka kiedyś się kończy. Nie można wygrywać zawsze i wszędzie – i to też jest w sporcie piękne. Za rok z pewnością walka rozgorzeje na nowo. A będą jeszcze inne półmaratony w tym roku.
O 3. miejsce walczyli: nasz as, także były medalista Mistrzostw Klubu, Marian Czerski i 35-latek z Wrocławia Sławomir Mirowski. Ostatecznie młodość wzięła górę nad rutyną – Sławek zajął 3. miejsce w Mistrzostwach WKB, a Marian 3. miejscem w M55 po raz kolejny udowodnił, że w gronie 50-latków niewielu może się z nim mierzyć.
Wśród pań walka trwała aż do ostatnich metrów. Uwzględniając oczywiście pomiar chipowy netto (przy takich masowych biegach zawodnicy sklasyfikowani obok siebie nie muszą się nawet widzieć na trasie). Krysię Kowalską i Dankę Pilarz-Małkiewicz na mecie dzieliło tylko 15 sekund. Wynik 1 godz. i 52 min. na takiej trasie to powód do satysfakcji dla obu pań. Trzecia, Aneta Kuczkowska, za rok powalczy z pewnością o złamanie „magicznej” bariery 2 godzin.
Warto zwrócić uwagę na kategorię M60 i walkę, jaka w niej rozgorzała. Zameldowali się na starcie, po długiej przerwie, wreszcie chyba już w pełni zdrowi, nasi zasłużeni klubowicze: Hieronim Olejniczak i Edward Kaszuba. Do tego duetu dołączyli: Edward Machowski, Stefan Giziński i Jan Zieliński. Jak się okazało, żeby zwyciężyć trzeba było złamać barierę 1 godz. i 50 minut. Tylko ostatni z wymienionych zdołał tego dokonać, ale gratulacje należą się całej piątce.
A największe brawa zebrał i tak Marian Pawlaczyk – rocznik, uwaga, 1934. W wieku 80 lat pokonać TAKI półmaraton w nieco ponad 2,5 godziny to niesamowita sprawa. Sto lat, Panie Marianie!