Baliśmy się nieco o frekwencję podczas XXIV Małego Maratonu. Na Złotniki nie każdemu po drodze, dzień coraz krótszy, temperatura za oknem spadała, tymczasem lista elektronicznych zapisów pęczniała dość opornie. Jednak w dniu startu kolejny raz pokazaliście, że można na was liczyć, a te mniej komercyjne, kameralne zawody w naszym mieście wciąż mają rację bytu. 112 osób, które ukończyły bieg to naprawdę zacny wynik.
Sportowo klasę pokazała nasza, trenująca w pocie czoła, młodzież z MKS Parasol Wrocław. Na 6 pierwszych miejsc aż 4 obsadzili reprezentanci kategorii M-16. Najszybszym z grona młodych wilków okazał się Mateusz Frankowski, któremu niewiele zabrakło do zejścia poniżej 14 minut. Na podium towarzyszyli mu klubowi koledzy: Darek Boratyński i Sebastian Kurczewski. Warto też odnotować, że tego ostatniego do samego końca mocno naciskał reprezentant naszego klubu, Marcin Sakowski. Na wielkie gratulacje zasługuje Małgosia Zieleń (17. open), która wśród pań była klasą sama dla siebie. Brawa również dla Natalii Wilińskiej i Oli Boroń, które uzupełniły podium. To wszystko młodzi lub bardzo młodzi biegacze i biegaczki. Warto śledzić jak rozwinie się ich przygoda z tym sportem. Na takich biegach jak nasz rozpoczynała się niejedna piękna, olimpijska ścieżka – życzmy wszyscy naszej biegowej młodzieży, aby wystarczyło im sił i zapału do pracy, a wtedy kto wie…
Cieszy nas młodzież, cieszy nas równie mocno to, że wciąż odwiedzają nas nowi amatorzy biegania, a także nasi zasłużeni biegacze i działacze, nawet jeśli – jak w przypadku Antoniego Stankiewicza – mają już kluby biegowe w swoich własnych miejscowościach. Cieszy nas wreszcie sprawność organizacyjna. Już teraz można powiedzieć, że nowy zarząd WKB w pierwszym roku działalności sprostał zadaniu. Nie ma w miejskiej kasie pieniędzy na ten „mały sport”, musimy więc radzić sobie zaangażowaniem samych pasjonatów – i to się udaje. W dużej mierze dzięki pracy prezesa, władz klubu i tych (coraz liczniejszych) klubowiczów, którzy – oprócz opłacenia składki – poczuwają się do współodpowiedzialności za klub i jakość klubowych zawodów. Tutaj często nie potrzeba pieniędzy, wielkich rzeczy – czasem wystarczy przyjść godzinę wcześniej albo po biegu pozdejmować taśmy, żeby odciążyć pracujących od rana kolegów. Tak przecież było w WKB od zawsze. Dziękujemy tym, którzy zorganizowali tegoroczne jesienne „Złotniki” i cieszymy się, że coraz więcej jest tych, którzy rozumieją, że Piast to nasza wspólna sprawa.