Marzena Morawska ze wspaniałym czasem 2:58:14 zajęła 5. miejsce wśród kobiet. Wiesław Kuźma oraz Marian Czerski pobiegli poniżej 2:50. Robert Włodarczyk, Piotr Chodorski oraz Marcin Piechowicz połamali „trójkę”, ustanawiając swoje rekordy życiowe. Nasi weterani, Józef Palczak i Leon Dubij zdeklasowali konkurencję. W takim dniu można śmiało i bez fałszywej skromności powiedzieć: sportowo we Wrocławiu nadal nie mamy sobie równych!
Nie sposób wymienić wszystkich sukcesów. W maratońską niedzielę każdy, kto osiągnął metę był zwycięzcą. Sami nie wiemy, ilu dokładnie klubowiczów poprawiło swoje życiówki. Wiemy z pewnością jedno: wszyscy jesteście zwycięzcami. Tych, którzy rozsławili imię klubu uhonorujemy zaś dodatkowo.
Najpierw panie. Dorota Krowicka, wygrała pewnie K-40. To nie pierwszy już sukces naszej doświadczonej biegaczki. Wspomniana już Marzena Morawska z wynikiem 2:58 była druga w K-35, ale piąta maratonka imprezy – to brzmi dumnie!
Józef Palczak i Leon Dubij zdominowali kategorię M70. W wieku 70 lat biegać maraton poniżej 3:40… Szacunek, panowie.
Marian Czerski zdeklasował rywali w M-55. Czas 2:49:47 dał mu też 30 miejsce w generalce. Wiesław Kuźma był od Mariana nieco ponad minutę lepszy. 2:48:22 dało mu 2. miejsce w M-50. W kat. M-45 szósty był Arek Zieliński. Tylko 2 minut zabrakło do złamania „trójki”. W M-35 konkurencja była ogromna, ale i tu mieliśmy swoich zawodników w ścisłej czołówce zawodów. Barierę 3 godzin złamali: Robert Włodarczyk (2:56:46 i 11 msc) oraz 13. Piotr Chodorski (2:57:48). Piotr, przypomnijmy, nasz mistrz WKB w półmaratonie, jeszcze w przeddzień startu nie był pewny złamania mitycznej „trójki”, ale konsekwencja i respekt przed morderczym dystansem odpłaciły się piękną życiówką. Za rok 2:50? Możliwości z pewnością są. W M-25 wyczyn Piotra skopiował niemal Marcin Piechowicz. Z iście zegarmistrzowską precyzją zameldował się na mecie tuż przed upływem 3 godzin. To również nowa życiówka Marcina.
Drużynowo nasza pierwsza ekipa (Kuźma, Czerski, Włodarczyk) z wynikiem 8:34 uplasowała się bardzo blisko podium, na 5. miejscu. Do „pudła” zabrakło ledwie 10 minut. Zauważmy jednak, że konkurencja, zwłaszcza wojskowych, była tym razem bardzo silna.
Gratulujemy także tym, którzy tego dnia pracowali, by inni mogli biegać. A wielu „naszych”, pod przewodnictwem Danki Pilarz-Małkiewicz pracowało w biurze zawodów oraz przy mecie. To w nie mniejszym stopniu pokazało nasz klub w pozytywnym świetle. Dziękujemy!